Polskie słowa które weszły na stałe do Angielszczyzny

English By Phone

0 Comments

18/08/2017

Angielskich zapożyczeń w naszym języku jest cała masa. Czy są jednak słowa, które to Brytyjczycy bądź Amerykanie wzięli wprost lub pośrednio z polskiego? Jak się okazuje, jest ich sporo.

Niezwykle modne, szczególnie wśród brytyjskiej młodzieży, stały się: polski slang oraz wulgaryzmy. Furorę zrobiło zasłyszane od naszych emigrantów, nieparlamentarne słowo „k…a”. Powszechnie znane są też najprostsze zwroty, takie jak: „dzień dobry”, „jak się masz”, „jak masz na imię”. I mimo, że z czasem elementy naszego języka na stałe zagoszczą w angielskim, już dziś możemy pochwalić się wieloma przykładami zapożyczeń z polskiego. Gdy w XV wieku kwitł handel polskim drewnem, nikt nie zdawał sobie sprawy, że może to mieć jakiekolwiek inne znaczenie niż finansowe. Z Prus Królewskich, będących prowincją naszego kraju, codziennie wypływały kolejne ładunki drzew świerkowych. Towar sprzedawano na Wyspach Brytyjskich, gdzie cięto go w deski i używano do budowy statków. Anglicy, wielokrotnie słysząc, że drewno pochodzi „z Prus”, nazywali je po prostu „spruce”. Zostało tak do dziś i obecnie słowo to oznacza „świerk”. Innym przykładem jest angielskie „vodka”. Pochodzi znikąd indziej jak od zdrobnienia słowa „woda” w językach słowiańskich. Również „gherkin”, oznaczające mniejszą odmianę ogórka, wywodzi się od polskiej nazwy tego warzywa (ta ostatnia zaś przyszła do kraju ze średniowiecznej greki). Spośród słownictwa kulinarnego, do angielskiego przeniknęły też: „babka”, „kielbasa”, „kasha”, „pirogies” (pierogi), „bigos” i „schav” (zupa szczawiowa).

Wiele słów zapożyczonych z polskiego odnosi się do historii. „Intelligentsia”, wywodzące się od wyrazu „inteligencja” i określające warstwę społeczeństwa żyjącą z pracy umysłu, trafiło do Wielkiej Brytanii okrężną drogą, bo przez Rosję. Podstawą do stworzenia tego słowa okazała się, jak w wielu innych przypadkach – łacina. Innym przykładem jest „britzka”, która mając swe początki w polskiej „bryczce”, poprzez niemiecki i rosyjski rozpowszechniła się na także na Wyspach. W podobny sposób mamy dziś angielskie: „saber” (szabla), „hetman”, „horde” (horda), „szlachta”, „uhlan” (ułan) oraz „poulaine” i „cracoves”, oznaczające po prostu „delfiny” (rodzaj męskich ciżemek z XIV wieku). Liczne nazwy tańców zostały włączone w język angielski niemalże bez zmian w pisowni. Tym oto sposobem mamy „polonaise” (polonez), „cracovienne” (krakowiak), „mazurka”, „polka” oraz „oberek”. Warto też wspomnieć o znanej w Europie pieśni „varsovienne” (warszawiance).

Kolejne przykłady słów odnoszących się do naszego kraju również pozostają bez większych przekształceń. Jest nim choćby „zloty” – polska waluta. Dla porównania, angielski „pound” to dla nas zupełnie inaczej brzmiący „funt”. W całości zapożyczone zostały też: „gmina” i „sejm”. Nazwy pochodzące z przeróżnych nauk to: pradinozaur „silesaurus” (silezaur, śląski jaszczur) oraz „polonium”(polon) – pierwiastek chemiczny odkryty przez Marię Skłodowską-Curie i znaczący po łacinie tyle, co „Polska”. Innymi przykładami są: „The konik” (konik polski) oraz „rendzina” (rędzina) – nazwa gatunku gleby pochodząca od słowa „rzędzić”, a więc „rozmawiać”. To ostatnie wynika z faktu, że w ziemi tej znajdują się znaczne ilości kamieni i żwiru, które, podczas orki, wydają rozmaite dźwięki. Może się wówczas wydawać, że pole uprawne „mówi”. Tego typu gleby są powszechnie spotykane w całej Europie. Nawet słowo „Chech” (Czech) wywodzi się z języka polskiego (a nie naszego południowego sąsiada). Poza nim, powszechnie znane jest określenie „ogonek” (oznaczające znaki diakrytyczne w literach: ą, ę, ǫ, ų itp.), które zostało uznane za termin międzynarodowy. Polski „ogonek” jest więc znany pod taką samą nazwą nie tylko na Wyspach i w USA, ale też w Niemczech, Francji, Włoszech i wielu innych krajach. Zapożyczeniem z polskiego jest też angielskie słowo „nudge” (denerwować, kuksaniec, szturchnięcie), które pochodzi od naszego „nudzić się”. Spośród przymiotników, warto wspomnieć o najważniejszych: „schlub” (bezużyteczny podrzutek) wywodzące się od polskiego „żłób” oraz „schmuck” (ktoś godny pogardy) od słowa „smok”.

Obecna fala emigracji, która liczy sobie ponad pół miliona osób, z pewnością przyczyni się do „wtłoczenia” w angielski wielu nowych polskich wyrazów. Dotychczas, głównie poprzez odizolowanie geograficzne, mieliśmy z Brytyjczykami niewiele wspólnego. Jednak w erze postępującej globalizacji, obydwa języki wzbogacą się o nowo zapożyczone słownictwo, bo przecież na tym polega ich rozwój.

ŹRÓDŁO TEKSTU:„POLISH ZONE: Praca i Życie”, strona 26